Partyzancki ogródek fasadowy i ogród przydomowy na Mokotowie

Sylwia Jedyńska

Walcząc z tworzeniem się wyspy ciepła przy naszej kamienicy (późną wiosną i latem temperatura mierzona kamerą termowizyjną pokazuje niemal 50C), brakiem jakiejkolwiek zieleni na ulicy postanowiłam założyć ogródek fasadowy.

Zainspirowana holenderskimi rozwiązaniami zabrałam się do pracy. Tak, do pracy partyzanckiej. Mając doświadczenie z mokotowskim Wydziałem Infrastruktury i ich podejściem do zrównoważonego rozwoju miast, mobilności, mitygacji zmian klimatycznych, respektowania zatwierdzonej Strategii #Warszawa2030 byłam pewna, że nie uzyskam zgody na utworzenie ogródka. 

Respektując zasady i dobre praktyki, które obowiązują w Rotterdamie przystąpiłam do prac polegających na zdjęciu kostki bauma na szerokość odpowiadającą naświetlom piwnicznych okien tak, aby nie utrudniać pieszym poruszania się po chodniku. Naświetla mają szerokość ok. 40 cm - to idealny wymiar na pas zieleni wzdłuż budynku. To były fragmenty chodnika przez nikogo nie użytkowane - nie da się tamtędy chodzić ze wzgl. na 3 "wcięte" w chodnik naświetla. 

Wybrałam gruz i nieurodzajny grunt na głębokość ok.30-35 cm i uzupełniłam żyzną ziemią i keramzytem (wokół kamienicy występuje glina). Zdjętą kostkę bauma wykorzystałam jako "krawężnik" ustawiając je pionowo i wygradzając ogródek od chodnika. Następnie posadziłam rodzime i popularne gatunki bylin i roślin tj. malwy, floksy, jeżówki, kocimiętki, mieczyki, tulipany, aby zminimalizować ryzyko nieprzetrwania roślin w naszych warunkach klimatycznych. Przy wejściu po obu jego stronach posadziłam reprezentacyjne hortensje bukietowe podkreślające kolorystycznie portal. 

Z racji tego, że budynek ma zaizolowane ściany fundamentowe izolacją pionową i poziomą dla największych niedowiarków jest to argument za tym, że ogród fasadowy nie spowoduje zawilgocenia ścian. Zresztą - jak wskazują naukowcy np. prof. Tomasz Bergier z AGH czy prof. Iwona Wagner z UŁ - zieleń sadzona bezpośrednio przy murach budynków historycznych lub na budynkach wręcz osusza je. 

Od stycznia tego roku Urząd Dzielnicy Mokotów wysyła mi pisma wzywające do przywrócenia stanu pierwotnego z racji braku pozwoleń. Przesyłam pisma. Co ciekawe, około 12-15 lat temu (UD Mokotów sam nie potrafi wskazać daty ani postawy prawnej zmiany zagospodarowania terenu) zlikwidowany został sprzed naszej kamienicy zieleniec. UD Mokotów nie wyraził zgody na jego przywrócenie choć na mapach geodezyjnych wciąż widnieje teren zieleni. Złożyłam dwa wnioski o legalizację ogródka fasadowego - pierwszy z 1.03.2024 nie został rozpatrzony gdyż nie złożyłam w ciągu 2 tygodni odręcznego podpisu choć wniosek był wysłany ePUAPem. Natomiast na drugi wniosek o legalizację UD Dzielnicy odpowiedziało procedurą zajęcia pasa drogowego. 

Pod koniec listopada 2024 zaplanowano kolejną wizję lokalną w celu zweryfikowania stanu ogródka i postępów jego likwidacji i przywrócenia do stanu pierwotnego. 

Jestem także w trakcie transformacji naszego przydomowego ogródka. To co prawda własność ZGN Mokotów ale zagospodarowanie terenu ogranicza się do 3-4 koszeń trawy rocznie. W 2020 podczas remontu fundamentów i izolacji odkopane zostały ściany do głębokości 2,5 metra co spowodowało z jednej strony dewastację ogródka a z drugiej – wykopano głęboko zalegającą glinę na powierzchnię. Efekt jest taki, że niewiele roślin jest w stanie przeżyć w tak trudnych warunkach. W czasie deszczu robią się natychmiast kałuże a latem przy suszy ziemia jest twarda jak skała. Z kolei 2 lata temu robiliśmy remont elewacji – kolejne zniszczenia.

Powoli użyźniam ziemię, przygotowuję kompost, wprowadzam rośliny, które są odporne na tak trudne warunki. Posadziłam już kalie, hortensje bukietowe, ogrodowe, liliowce. Systematycznie, powoli przywracam tej ziemi życie i żyzność. Jak się uporam – a jestem w 80% zaawansowania - wyślę zdjęcia. W ogrodzie stawiam głównie na rodzime, stare, tradycyjne gatunki: lilaki, jaśminowce, dalie, róże, tulipany, malwy, groszek pachnący, winobluszcze, bluszcz, piwonie, barwinek, paprocie, konwalie. Z egzotyki pojawiła się magnolia i wiśnia piłkowana. W przyszłym roku planuję posadzić floksy, malwy, rudbekie, ostróżki, naparstnice, hosty i posiać kosmosy, lwie paszcze. 

 

Facebook

 

Copyright © Fundacja Puszka